czwartek, 18 kwietnia 2013

Cannelloni ze szpinakiem, twarogiem i boczkiem

Witajcie :) Przepraszam, że ostatnio znowu na moim blogu cisza. Niestety natłok pracy połączony po drodze z przeziębieniem kiepsko wpłynął na inwencję twórczą i chęci do gotowania. Dziś wyjeżdżam, więc tym bardziej gotować nie będę miał okazji. Mam nadzieję, że mi wybaczycie, bo zapowiada się, że najbliższy tydzień to będzie posucha na blogu ;) Ale liczę na to, że później wszystko wróci do normy. W końcu przyszła wiosna, za oknem słonko, na dworze cieplutko, aż się chce wsuwać sałatę i rzodkiewki :) Ale zanim nowalijki zagoszczą na moim stole zapraszam na cannelloni ze szpinakiem, twarogiem i boczkiem. Początkowo miała to być lazania, ale okazało się, że nie bardzo mam w czym upiec małą lazanię, więc kombinując stwierdziłem, że zwinę z płatów makaronu cannelloni. Oczywiście można to przygotować w formie lazanii lub użyć gotowych rurek cannelloni. Podejrzewam, że farsz wymieszany z dowolnym makaronem i beszamelem, zapieczony pod kołderką z sera też byłby świetny. 

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Fasolka po bretońsku

Ostatnio będąc na zakupach mijałem stoisko z gotowymi daniami w słoikach i zrobiłem się na ich widok dziwnie głodny. Już miałem sięgnąć po gotową fasolkę, kiedy pomyślałem, że przecież takie danie to nic trudnego, mogę je sobie zrobić sam. Ciężko zaspokoić nagłą potrzebę zjedzenia fasolki po bretońsku, bo jednak jest to dość czasochłonne danie, zwłaszcza biorąc pod uwagę czas namaczania fasoli. Ale dużo pracy przy nim nie ma, a jednocześnie mam pewność co jest w środku i wiem, że kawałka kiełbasy nie będę musiał szukać przez godzinę na talerzu ;) 

piątek, 12 kwietnia 2013

Carbonara

Dziś na moim stole danie należące do absolutnej klasyki, jeden z najbardziej znanych sosów do makaronu. Aż wstyd się przyznać, że popełniłem go dopiero pierwszy raz. Mimo że przepis poznałem już wiele lat temu i za każdym razem, gdy go widziałem leciała mi ślina do telewizora, to wiecznie było mi nie po drodze go przygotować. Aż wczoraj zastanawiałem się co zrobić na obiad i jakimś cudownym zrządzeniem losu okazało się, że mam w lodówce wszystkie składniki potrzebne na carbonarę. Niestety nie jest to sos, którym można się zajadać codziennie. No chyba, że jesteśmy górnikiem i potrzebujemy hurtowych ilości kalorii. Danie wymyślone przez włoskie żony górników na pewno dodawało im sił do pracy, resztę świata wpędza w otyłość, ale przecież raz się żyje, więc od czasu do czasu możemy poczuć się jak górnik ;)

czwartek, 11 kwietnia 2013

Pieczarki faszerowane po "rusku"

Jestem amatorem ruskich pierogów i chętnie je jadam. Jakiś czas temu przygotowałem zapiekankę, która właściwie była zapieczonym farszem do ruskich pierogów (klik). Tym razem poszedłem trochę dalej i takim samym farszem nadziałem kapelusze pieczarek. Wyszło świetnie, tylko dość delikatnie, bo nie ma tu składników, które trzymałyby konstrukcję. Wszystko jest miękkie lub wręcz rozpływające się. Może nie polecałbym tego dania na proszony obiad, ale na zwykłą kolację jak najbardziej, bo w końcu i tak najważniejszy jest smak. Pieczarki bardzo fajnie komponują się z nadzieniem serowo-ziemniaczanym i chyba będę musiał kiedyś pomyśleć nad dodaniem ich do nadzienia do ruskich pierogów.

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Eton mess z granatem

Eton mess, czyli bałagan z Eton to jeden z klasycznych, brytyjskich deserów. Legendy głoszą, że powstał przez przypadek, gdy któryś z kucharzy upuścił Pavlovę, czyli bezę z bitą śmietaną i owocami. Żeby nie marnować deseru, pozbierano wszystko i tak powstał Eton mess. Deser jest niezwykle prosty i szybki do wykonania. No chyba, że podejmiemy się samemu piec bezy, wtedy czas wielokrotnie się wydłuża. Ja wybrałem wersję dla leniwych, bo bezy są ze sklepu. Można go przygotowywać z dowolnymi owocami, na które akurat jest sezon. Polecam używać owoców, które nie są bardzo słodkie. Bita śmietana i bezy są już same w sobie bardzo słodkie, więc najlepiej sprawdzą się lekko kwaskowe owoce. Granat wprawdzie nie należy do kwaskowych owoców, ale jest lekko cierpki i dobrze przełamuje całą słodycz deseru. Bitą śmietanę można dodatkowo zaromatyzować ulubionym likierem, jeśli nie podajemy deseru dzieciom. U mnie pojawił się dodatek likieru Passoa, który bardzo lubię, bo ma niesamowity zapach.

sobota, 6 kwietnia 2013

Miodowe kotleciki w papryce

Pewnie wiele osób spotkało się z pomysłem, żeby krążki papryki wykorzystać jako foremki do smażenia jajek sadzonych. Swego czasu takie zdjęcia krążyły po portalach społecznościowych, a później wiele osób wykorzystało ten pomysł w swojej kuchni. Sam o tym myślałem, ale na myśleniu się skończyło. Za to teraz ten pomysł wrócił do mnie, gdy myślałem o faszerowanych warzywach. Tradycyjne faszerowanie i zapiekanie jakoś do mnie nie przemawiało i wtedy przypomniały mi się foremki z papryki. Do swoich kotlecików wykorzystałem mięso z surowej białej kiełbasy. To chyba efekt zbyt wielu odcinków 30 minut Jamiego, bo zawsze mi się podobało, kiedy wykorzystywał mięso z surowych kiełbasek. Szkoda, że u nas praktycznie nie sprzedaje się surowych kiełbasek, dostępna jest właściwie tylko biała. Jeśli nie macie dobrej, surowej, białej kiełbasy lub nie chcecie jej używać możecie wykorzystać mielone mięso. Trzeba je wtedy mocniej doprawić dodając czosnku i majeranku.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Makaron w sosie krewetkowo-kokosowym






Przepraszam, że ostatnio na moim blogu jest tak cicho. Okresy świąteczne, zazwyczaj bardzo owocne dla blogerów kulinarnych, w moim przypadku stają się okresami martwiczymi. Wiąże się to przede wszystkim z tym, że na święta zawsze wyjeżdżam do rodziców i tym, że od jakiegoś czasu już nie spotykamy się w dużym gronie. A co za tym idzie rozwój przepisów świątecznych jest ograniczony. Do tego świąteczny urlop zawsze przypłacę maratonem w pracy po powrocie (który właśnie się zaczął), więc gotować nie mam kiedy, a na blogu pojawiają się przepisy, które gdzieś mi się jeszcze uchowały. Dziś jeden z takich, przygotowany przed świętami makaron w prostym sosie z krewetkami i mleczkiem kokosowym. Aromatyczny, lekko słodki, z kwaskową nutą i bardzo kremowy. Jeśli nie macie lub nie lubicie krewetek, to myślę, że równie dobrze sprawdzi się w wersji z kurczakiem.

wtorek, 2 kwietnia 2013

Muffinki bardzo brzoskwiniowe

Kochani, zacznę od trochę spóźnionych życzeń świątecznych. Spokojnych i radosnych i żebyście mimo świątecznej rozpusty mogli oddychać ;) Obawiam się, że mokry dyngus w całym kraju jest raczej śnieżny. U mnie leży więcej śniegu niż w Boże Narodzenie :) Potraw świątecznych u mnie niestety nie będzie, bo jako że święta spędzaliśmy tylko w gronie 3 osobowym to ilość jedzenia została zredukowana. I w sumie dobrze, bo przez święta zjedliśmy to co przygotowaliśmy i nie trzeba będzie tego dojadać przez kolejne 2 tygodnie ;)
Dziś już po świętach, więc zapraszam Was na coś słodkiego. Bardzo brzoskwiniowe muffinki. W sezonie można użyć świeżych owoców, zimą świetnie sprawdzą się te z puszki.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...